wtorek, 8 lutego 2011

W pogoni za sensacją

Usiłując rozmawiać z ludźmi dookoła mnie na temat wypadku Roberta Kubicy, a także czytając doniesienia medialne powoli tracę cierpliwość. Wybaczam Wam, że nie każdy jest ekspertem z zakresu Formuły 1, że wielu z Was ma bardzo (BARDZO) mgliste pojęcie o tym sporcie. Sama siebie do ekspertów również nie zaliczam mimo, że dzieje rywalizacji sportowej elity kierowców światowych śledzę od wielu lat i śmiem twierdzić, że składam te puzzle lepiej, niż większość z Was. Wiem o F1 więcej, niż przeciętny facet o samochodzie. O samochodach zresztą również zazwyczaj wiem więcej niż niejeden facet, ale teraz nie o tym chciałam.
Dziennikarze są dziennikarzami – ich robota polega na tym, by pisać o wszystkim, a sensacja najlepiej podnosi oglądalność. Chwytliwe nagłówki przyciągają wzrok, nawet jeśli później okazuje się, że tekst jest o pierdołach (patrz: Onet.pl). Dziś jest wtorek, Kubica miał wypadek w niedzielę rano, a ja zmierzyłam się już z tyloma przejawami ignorancji i braku wiedzy o sporcie wyścigowym, że postanowiłam się chociaż tutaj rozprawić przynajmniej z częścią z nich.
  1. „Kubicy grozi amputacja dłoni” - to pierwsza wiadomość, która zelektryzowała fanów Kubka i F1. Mało kto zwrócił uwagę na fakt, że nieco później w serwisach (np. na pasku informacyjnym na TVN24) zaczęła się pojawiać wypowiedź zdaje się Daniele Morellego, że jest to informacja nieco przesadzona. Była sensacja i poszła w świat.
  2. „Kubica trafił do szpitala w stanie krytycznym / nieprzytomny / w złym stanie psychicznym” - a w jakim miał trafić? Godzinę tkwił zakleszczony w aucie, które mogło się np. zapalić (historia motorsportu zna takie przypadki). Był pokiereszowany, tracił krew, a to pewnie skutkowało dalszym pogarszaniem się jego stanu zdrowia.
  3. „Kubica natychmiast po przebudzeniu pytał co z jego pilotem” - jakiż wzruszający przejaw odruchu ludzkiego serca u ciężko rannego człowieka! Kolejna sensacja. W Formule 1 kokpit jest jednoosobowy, więc nie ma się o kogo martwić w razie wypadku. Ale w samochodzie rajdowym jest ich zawsze dwóch i tak to już jest, że jeden będzie pytał o stan drugiego. Nikt obeznany z tym sportem nie robi z tego sensacji, jak i z tego, że pan Jakub Gerber, który nie ucierpiał w wypadku wydostał się z samochodu i natychmiast zaczął szukać pomocy. Tak to po prostu działa. Nikogo to nie dziwi.
  4. „48 godzin po wypadku Kubica zaskakująco szybko wraca do zdrowia” - patrz pkt. 2. Jeśli najpierw pogrzebaliście go żywcem, to jego powrót do normy można określać, jako cud.
  5. „Rehabilitacja potrwa co najmniej rok, albo dwa lata” - ktoś, kto to powiedział nie widział Michaela Schumachera prowadzącego Ferrari z potrzaskana stopą, skręconą śrubami. Działo się to niedługo po jego wypadku, podczas którego zderzył się czołowo z bandą, wjeżdżając pod barierę z opon.
  6. „Kiedy Kubica wróci na tor? A kiedy jest pierwsze europejskie grand prix? Za trzy miesiące. No to macie odpowiedź” - he, he, stary, dobry Flavio rozbawił mnie do łez, ale tego głosu było trzeba w tym całym użalaniu się nad losem Roberta. Oczywiście przesadził, ale ja Wam mówię, że Kubica wróci na tor jeszcze przed końcem tego sezonu.
W tym całym jeziorze sensacji tylko Włodzimierz Zientarski, człowiek obeznany ze światem Formuły 1 jak mało kto w Polsce i to światem sięgającym czasów, kiedy autorka tego bloga stawiała swoje pierwsze kroki w życiu, zatem tenże pan Zientarski powiedział prawdę o tym, co może się dziać w głowie Roberta. "- Jego stosunek do życia gwarantuje, że będzie szybciej gotów do startu niż mówią lekarze. Oni nie wiedzą z kim mają do czynienia - mówił w TVN24 dziennikarz motoryzacyjny Włodzimierz Zientarski komentując doniesienia włoskich lekarzy o czasie rekonwalescencji Roberta Kubicy. Jego zdanie podzielali kierowcy rajdowi Krzysztof Hołowczyc i Michał Kościuszko, według których Polak siądzie za kierownicą wcześniej niż za rok. - Kubicy nie będzie potrzebny nawet psycholog. On ma całą rękę w bliznach po wypadku z 2003 roku, ale włożył to sobie w mózgu do szufladki, której nie otwiera. On jest poza pewnymi wymiarami, to wybitny talent - mówił w "Rozmowie Rymanowskiego" w TVN24 Włodzimierz Zientarski."
Chciałabym, żebyście sobie wszyscy TE SŁOWA wbili do głowy i dobrze zapamiętali. Kubica ma tak odporna psychikę, że ten wypadek nie zryje mu berecika – udowodnił to w rozmowie z Flavio Briattore żartując, czy jego syn nadal jest taki gruby. Nie na darmo mówi się, że kierowcy Formuły Jeden to elita kierowców świata. Robert Kubica ma wszystko co potrzeba, by w tym sporcie odnosić sukcesy: ma refleks, jest opanowany, ma talent, wyczucie samochodu, chce zwyciężać i ma duszę fightera. Jest też – powtórzę – niesamowicie odporny psychicznie, dlatego wszyscy ci, którzy wieszczą mu potężne załamanie nerwowe przeżyją jedynie potężne rozczarowanie. Kierowcy rajdowi są sportowcami wyczynowymi, których proces rekonwalescencji przebiega z szybkością niewyobrażalną dla przeciętnego zjadacza chleba. Apeluję na koniec – nie powtarzajcie bzdur za mediami, nie ekscytujcie się tym, co w świecie motorsportu uchodzi za normalne. Nie powtarzajcie głupot, które mówią inni. Trzymajcie dzielnie kciuki za Roberta, żeby szybko wyzdrowiał.
Forza Kubica!

3 komentarze:

  1. Też słuchałam komentarza Zientarskiego, jego wyjaśnień dlaczego tak się stało, i jestem, jak szanowna Autorka najbardziej skłonna j e m u wierzyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Autorce oczywiście także :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uprzejmie Ci dziękuję.

    Wiem, że starego Zientarę nie wszyscy chcą traktować poważnie, ze względu na historię z jego synem, ale ja proponuję po prostu oddzielić jego sprawy prywatne od wiedzy związanej z F1. A ta jest przeogromna i przebogata...

    OdpowiedzUsuń