sobota, 26 listopada 2011

Dwa red bulle i baton

He, he, historia lubi się powtarzać. 
Ostatnie kwalifikacje sezonu, tor Interlagos, Brazylia. Pierwsze trzy miejsca na liscie startowej do jutrzejszego GP: Red Bull Vettela, Red Bull Webbera (!!!) i Jenson Buton z McLarena. Jak by nie patrzeć: dwa Red Bulle i Buton. Kiedyś już była podobna konfiguracja, tyle że na mecie. 

Tym razem na mecie też tak było. Dali wreszcie Markowi Webberowi wycisnąć to jedyne zwycięstwo w sezonie 2011. Wydusili je, jak krostę na dupie, kiedy Vettel miał już zgarnięte wszystko, co było do zgarnięcia. Taka nagroda pocieszenia dla wiernego sługi. 

środa, 23 listopada 2011

Tu byłem. Balkon.



Od gołych cegieł, z których barbarzyńsko obtłuczono wszelkie dekoracje, od zamurowanych na ślepo okien i bram, smutniejszy jest jedynie widok nieistniejących już balkonów.

sobota, 19 listopada 2011

Sen o Warszawie

Przypomniało mi się, że zrobiłam kiedyś te foty specjalnie z myślą o blogu, więc dziś je zamieszczam.


Rajcatovy protlak


Może to i nieładnie śmiać się z języka obcego, zwłaszcza jednego z naszych sąsiadów, ale chyba każdy przyzna, że język czeski potrafi Polakowi dostarczyć niezapomnianych wrażeń. Na zakupionym przeze mnie pudełku przecieru pomidorowego widnieją słowa: rajcatovy protlak; zpracovana zelenina jednodruhova. Co to znaczy łatwo zgadnąć, ale jak to brzmi! Smacznego.

PS.
Już chyba wiem, skąd ta uśmiechnięta buźka na pudełku.
Swoją drogą ciekawe dlaczego to się nazywa "Happy Frucht", a nie "Happy Fruit" albo "Frohe Frucht"? Wymieszane takie, jak we wspólnej Europie...

Moje mitenki w całej okazałości

Oto i one - gotowe obydwie:


piątek, 18 listopada 2011

niedziela, 13 listopada 2011

Moja(e) mitenka(i)

Czyli do trzech razy sztuka.
Dorwałam się do robienia na drutach. Kurde, ależ to jest wciągające!
Postanowiłam zrobić sobie mitenki, coś, o czym marzę i co bardzo (bardzo, bardzo) chciałam mieć. Rzecz w tym, że jak się nie ma doświadczenia w robieniu na drutach, to ciężko wymierzyć, jak będzie dobrze. Zatem najpierw zrobiłam za małe - za małą robótkę. No to dorobiłam jeszcze kawałek i okazało się, że... zrobiłam za duże... 



No to myślę sobie, że spróbuję zszyć jednak tylko tą pierwszą część. Niestety była za mała.


Inna sprawa, że mitenka wykonana w całości z białej włóczki wygląda, jakbym miała na ręku gips. 
Ale ponieważ pozbierałam od Mamy i po ciotkach wszystkie dostępne kłębki wełny to miałam kilka kolorów. Mając zatem punkt odniesienia co będzie za małe, a co za duże zabrałam się do roboty po raz trzeci. Dołączyłam kolorek i oto efekt. Ta zeberka bardzo mi się podoba. 



Teraz jeszcze zrobię sobie drugą, do pary. ;-)

środa, 2 listopada 2011

Do trzech razy sztuka

Coś to transatlantyckie połączenie lotnicze Warszawa - Nowy Jork nie ma szczęścia... Chociaż wróć... patrząc na sytuację z wtorku, to może jednak ma i to sporo. Wiem, że już wszyscy wszystko wszędzie napisali o tym awaryjnym lądowaniu na Okęciu, a pilot jest gwiazdą fejsbuka. Ja chciałam tylko dodać, że jestem z niego dumna, że to Polak i pokazał taką klasę. Zwłaszcza wrażenie zrobiła na mnie wypowiedź jednego z pasażerów, który powiedział, że pilot usiadł miękko, jakby lądowali normalnie na kołach. Szacun. Resztę inni już napisali.

 SP-LAA Mikołaj Kopernik 14 marca 1980
SP-LBG Tadeusz Kościuszko 9 maja 1987