Życie nie przestaje mnie zaskakiwać.
Zaraz minie rok odkąd założyłam konto na Facebooku. Kto by pomyślał..? Ja?! Na Facebooku?! Nie było mi to do niczego potrzebne, dopóki nie stało się potrzebne. Dopóki nie zaczęłam tłumaczyć książki (a właściwie książek) razem z Carrie. Dzisiaj współtworzę dwie strony(!), i prowadzę własną, trzecią(!). Oczywiście wszystkie związane z Sherlockiem. Mamy też podpisaną umowę z wydawnictwem na tłumaczenie kilku kolejnych książek. Przecież zawsze chciałam być tłumaczem. Dzisiaj też po raz pierwszy kupiłam film na iTunesach. W końcu fandom wymaga poświęceń. Ja i zakupy w Apple! Może to wszystko jedynie a small step for mankind, ale dla mnie to giant leap. W takich chwilach łatwo uwierzyć, że marzenia się spełniają i że możesz być, kim chcesz. I że wszystko jest w zasięgu twoich możliwości.