niedziela, 21 kwietnia 2013

Jakkolwiek "Pusty Dom Sherlocka"

Jakkolwiek "Pusty Dom Sherlocka" wydrukowałyśmy, sprawdziłyśmy, naniosłyśmy poprawki, sprawdziłyśmy ponownie i dzisiaj Carrie odesłała go do wydawcy. 

Piszę "jakkolwiek Pusty Dom Sherlocka", ponieważ przy sprawdzaniu okazało się, że w wielu miejscach za pomocą tego właśnie słowa przełożyłyśmy angielską składnię. Było tego tyle, że w pewnym momencie zaczęło mnie to drażnić i zażartowałam, że ta książka powinna mieć tytuł "Jakkolwiek Pusty Dom Sherlocka". Carrie dała się przekonać i pozmieniałyśmy to nieszczęsne "jakkolwiek".

Orlen Warsaw Marathon

Wybrałam się dziś na rower, w końcu sezon rozpoczęty. W okolicy Mostu Świętokrzyskiego trafiłam na Maraton Warszawski i postanowiłam trochę pokibicować biegaczom. Wiem jak ważny jest doping i wsparcie kibiców na każdym etapie trasy. 

Stałam w takim miejscu, gdzie mijały mnie dwie grupy biegaczy wybiegających ze Stadionu Narodowego - ci, którzy biegli na 10 km i ci, którzy biegli 40 km. Ci z krótszego dystansu zdaje się mijali mnie również w drodze powrotnej na stadion. Mieli do przebiegnięcia jeszcze około 2 km, za sobą co najmniej 8 km. Niektórzy szli, już nie biegli. Stało nas kilka osób, klaskaliśmy i dopingowaliśmy ich. I ci zmordowani ludzie, podniesieni naszym dopingiem, podrywali się z powrotem do biegu. A przebiegając cieszyli się i dziękowali nam, przybijali "piątki". Było super. Widziałam, że w maratonie biegła Justyna Kowalczyk. Była bardzo zmęczona, ale nic dziwnego, bo biegła w czołówce. 


















sobota, 20 kwietnia 2013

Serial. Książka. Biografia.

Mniej więcej rok temu wyraziłam opinię, że chciałabym uzyskać certyfikat CAE - Certificate in Advanced English - jako papier na poparcie moich umiejętności językowych i podkładkę przy ubieganiu się o możliwość tłumaczenia tekstów z języka angielskiego na polski. Życie zweryfikowało moje plany i pomysły. Najpierw okazało się, że zabraknie mi funduszy na korepetycje i certyfikat. Potem zostałam jednym z tłumaczy prawdziwej książki. Carrie i ja jesteśmy zadowolone z naszej współpracy. Mówiąc szczerze, to naprawdę zadziwiające, że tak łatwo przyszło nam się dogadać. Nie znałyśmy się wcześniej w ogóle, a zaczęłyśmy od razu pracować nad książką. Ona po filologii, ja kompletny amator (po czterech miesiącach wciąż mnie bawi stwierdzenie Carrie, że wysłała mi swoje tłumaczenie do korekty). A jednak udało się. Trudno uwierzyć, lecz ci dwaj się spotkali i razem na Baker Street zamieszkali. Postanowiłyśmy, że będziemy znów pracować razem, jeśli tylko nadarzy się okazja. I oto zostaliśmy zaproszeni (my tłumacze "Sherlock's Home - The Empty House") do tłumaczenia kolejnych tytułów MX Publishing. Tym razem nawet za pieniądze. Niewykluczone, że następną książką będzie... biografia Benedicta Cumberbatcha, odtwórcy roli Sherlocka w serialu BBC ("Benedict Cumberbatch In Transition". Trochę więcej o książce tutaj i na FB). Cokolwiek to będzie - przyjmuję z dobrodziejstwem inwentarza. Nie będę wybrzydzać. 

Kto by pomyślał, że fragment przypadkowo obejrzanego jednego odcinka serialu pociągnie za sobą taki ciąg zdarzeń? Wciąż nie mogę w to uwierzyć. I nie przestaję się z tego cieszyć.

czwartek, 18 kwietnia 2013

Europoltech 2013

Dzisiaj po raz pierwszy w życiu strzelałam z prawdziwego pistoletu. Zdaje się, że również amunicja była ostra. Wszyscy przeżyli. To znaczy cel oberwał trzy razy, dwa strzały poszły Panu Bogu w okno. Oparzyłam się łuską. :-) Trzeba usztywnić nadgarstki, bo inaczej broń odbija do góry i w kierunku strzelca i łuski lecą na niego, to znaczy na mnie. Huk niesamowity. A odrzut robi z rękami co chce. :-) No ale to było moje pierwsze strzelanie w życiu. ;-) Było zajebiście. Po wszystkim musiałam zapalić z wrażenia. ;-)
Po tym doświadczeniu przestaję się dziwić, że broń w rękach laika budzi takie przerażenie wśród osób, które są z nią obyte. Zawsze sądziłam, że w razie czego jakoś dałabym radę. Nieprawda. 


Spróbowałam też pojechać samochodem mając 2 promile. No to było niezłe, ale daleko nie ujechałam. Polecam każdemu spróbować, tylko na symulatorze, nie w prawdziwym życiu. 


"Żółwie", czyli Żandarmeria Wojskowa, czyli MP (takie oznakowanie noszą od niedawna na rękawach) przesłuchiwały miśka z użyciem wariografu / poligrafu.


A to już zestaw do oględzin zwłok. 
 

 Gdyby zwłoki okazały się nie być jeszcze zwłokami można spróbować udzielić im pomocy w takiej "strażackiej karetce".
 

Strażacy mają też inne, duże zabawki.



 A Policja ma na przykład takie, nieoznakowane radiowozy na dwóch kołach.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Alonso zgarnia GP Chin

No i super! Alonso na pierwszym miejscu na pudle. Wspaniała wiadomość dla mnie na dzisiaj. 
Mark Webber miał pecha. Zaparkował swój bolid w tym samym miejscu, co podczas wczorajszych kwalifikacji. Przynajmniej znał już drogę na pit lane.
Wyścig był ogólnie bardzo ciekawy - trochę się panowie pozderzali, powypychali z toru i czekają na decyzje sędziów w sprawie wyprzedzania i używania DRSu pod żółtymi flagami. RedBull chyba trochę przeszarżował i ździebko za długo przytrzymał Vettela przed zmianą opon na miękkie w końcówce. Szkoda, że Buttonowi w końcówce nie szło i nie skończył wyżej. W boksach tym razem za to wszystko pracowało i działało znakomicie. Raikkonen pokazał, że dziób Lotusa można śmiało przearanżować, a i tak bolid nie straci na osiągach.
Miękkie opony... w ogóle opony w tym sezonie, to horror. Dłuższe przytarcie i opona zdziera się do zera. Albo eksploduje, względnie robi się w niej dziura.
Next week - Bahrain!

sobota, 6 kwietnia 2013

Dom Sherlocka jest Pusty w 100%

 http://school.discoveryeducation.com/clipart/images/100.gif

Carrie właśnie ogłosiła, że przetłumaczyłyśmy 100% książki. Czas na świętowanie! A potem jeszcze raz trzeba będzie wszystko przeczytać, skontrolować, sformatować i będzie można wysyłać do druku. Jest powód do radości, ale z drugiej strony wszyscy mają poczucie, że coś się kończy i trochę szkoda, że to już...