poniedziałek, 30 maja 2011

"Ja też mam limuzynę, takiego matchboxa fajnego małego..."




Nie wiem czemu to się takie małe wyświetla.Wywiad sprzed wypadku. Ech, chłopaku wracaj, bo brak Twojego głosu, że o reszcie nie wspomnę...

czwartek, 26 maja 2011

Rachunek prawdopodobieństwa

Zawsze byłam kiepska z matematyki, co za tym idzie ze statystyką (i pokrewnymi) było podobnie, niemniej jednak kilku rzeczy się w końcu nauczyłam. Ale chyba raczej należałoby powiedzieć, że nauczyłam się życiowo, nie koniecznie zaś w sposób akademicki.
Na przykład jeśli chodzi o statystykę, to prawdopodobieństwo sukcesu zwiększa się wraz z rosnącą liczbą prób. To chyba jasne - im częściej będziesz próbować, tym większa szansa, że któreś podejście zakończy się sukcesem.
W paradę wchodzi tu rachunek prawdopodobieństwa, który nie kieruje się współczuciem, żalem czy sumieniem i nie ma pamięci. Jeśli rzucasz monetą i dziewięć razy z rzędu wypadła reszka, to szansa, że za dziesiątym razem wypadnie orzeł jest taka sama, jaka była, kiedy rzucałeś pierwszy raz. Moneta ma dwie strony i zawsze może wypaść albo reszka, albo orzeł. Nie ważne, który to twój rzut. Szansa na sukces jest taka sama, jak opcja porażki.

czwartek, 5 maja 2011

Rachunek z pizzerii

Nie wiem, czy mają taki nakaz odgórny, czy któreś z nas siedzących przy stoliku wpadło panu kelnerowi w oko, czy zwyczajnie ten typ tak ma. Grunt, że gościu, jego koleżanki i koledzy zasuwali, jak małe samochodziki, żeby obsłużyć gości restauracji, a mimo to facet strzelił rysuneczki. Miłe to i doceniam.
Odpisałam, że dziękuję i wzajemnie.

Wiosna!






niedziela, 1 maja 2011

Reflekszyn 6

Od rozmów ludzi, którzy właśnie się ze sobą rozwodzą głupsze bywają tylko rozmowy dwojga rozwodników, którzy właśnie się ze sobą schodzą.

Przesiadka

Stałam się szczęśliwą posiadaczką nowego monitora. W porównaniu do tego, co miałam do tej pory mogę stwierdzić, że przesiadłam się ze starożytności w kosmos. 
Planowałam zakup jakiejś 17", chociaż mój brat namawiał mnie, by nie oglądać nic poniżej 19". 
Ostatecznie na moim biurku stanęło 21,5" w panoramie. Ekran kinowy, nie monitor! 
I teraz, kiedy przyzwyczajam się do jego użytkowania, co w praktyce oznacza naukę jazdy myszką po boisku do piłki nożnej stwierdzam, że sytuacja przypomina mi pewien stary dowcip. Mianowicie: za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma morzami, etcetera... żyła sobie księżniczka. Pewnego dnia wyjrzała przez okno w zamkowej wieży i stwierdziła:
- K***a, jak ja mam wszędzie daleko!..

PS.
Teraz mogę sobie otworzyć 10 okienek i rozmieścić je na ekranie, a jeszcze między nimi miejsce zostanie!

PS2.
Muszę kupić większe biurko, żeby mieć więcej miejsca do suwania myszą...