wtorek, 15 lutego 2011

W pogoni za sensacją - ciąg dalszy

Znowu przyszła pora zmierzyć się z dwoma tematami. Pierwszy dotyczy tego, co mówią byli, należało by podkreślić EMERYTOWANI kierowcy F1 – w kolejności od najmłodszego: David Coulthard, Martin Brundle oraz Niki Lauda. Każdy z nich mądrzy się teraz, co powinien był zrobić, a czego nie powinien był zrobić Kubica.
To zdaje się „Fakt”, powtarzam za Onet.pl.
W poniedziałek publikowaliśmy na naszych łamach opinię trzykrotnego mistrza świata F1. Niki Lauda między innymi stwierdził, że: "Kubica sam jest sobie winien. Jego podstawowym zajęciem jest jazda w F1 i tylko na tym powinien się skoncentrować. Czy musiał wystartować w rajdzie? Nie, nie musiał".
- Nigdy nikt nie przekona mnie, że udział w rajdzie w tym momencie, między dwoma najważniejszymi sesjami testowymi, był mądrą rzeczą - mówi z kolei Martin Brundle, który uczestniczył w 158 wyścigach GP.
Także David Coulthard wypowiada się w podobnym tonie: - Kiedy byłem zawodnikiem McLarena, nigdy nie miałem w kontrakcie przepisów zabraniających mi jazdy na nartach czy w samochodem rajdowym. Po prostu powiedziano mi, że jeśli nie będę w stanie prowadzić bolidu, przestaną mi płacić.
No i niby wszystko jest w porządku, niby panowie mają rację. Ale ja mam na to swój komentarz. Lauda 1985, Brundle 1996, Coulthard 2008 – są to lata, kiedy panowie zakończyli sportową karierę. W tej chwili, mimo że nadal udzielają się tu i tam, są emerytami i z tej perspektywy patrzą na Formułę 1. Zapomniał wół, jak cielęciem był, panowie...
Druga rzecz to Mark Webber z wizytą u Kubicy. Cóż, niewielu ludzi chyba zdaje sobie sprawę, że w w Formule 1 istnieje stowarzyszenie teamów FOTA (Formula One Teams Association) i stowarzyszenie kierowców GPDA (Grand Prix Drivers Association). Mark Webber jest przewodniczącym tego drugiego. To dlatego na przykład, kiedy są trudne warunki na torze, sędziowie i zawodnicy konsultują się z Webberem co do dalszych losów Grand Prix. Zatem wizyta Marka Webbera, który przy okazji jest bardzo sympatyczną osobą, u Roberta Kubicy również nie jest niczym niezwykłym. Przyszedł do niego na pewno niejako „służbowo”.
Na koniec łyżka miodu: Jeremy Clarkson, Richard Hammond i James May, czyli gospodarze programu „Top Gear” w jednym z ostatnich odcinków życzyli Robertowi zdrowia, uznając go również za wielki talent w Formule 1.
Forza Kubica!
PS.
Są tacy, którzy pytają, dlaczego Forza Kubica. Siamo con te, a nie Naprzód Kubico. Jesteśmy z Tobą. Ponieważ to Włosi dali Robertowi możliwość rozwoju talentu i traktują go, jak swojego adoptowanego syna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz