niedziela, 2 października 2011

Golędzinowskim Szlakiem

Fajnie jest rankiem nad Wisłą. Kiedy ja jestem już w połowie wycieczki, a inni wycieczkowicze dopiero wstają i myślą o tym, żeby wybrać się na spacer nad Wisłę.  
Niedawno, dzięki podpowiedzi mojego Brata, odkryłam twór o nazwie Szlak Golędzinowski. Polecam sobie poszukać w guglu, a potem w rzeczywistości. W każdym razie biegnie wzdłuż prawego brzegu Wisły i ma tylu zwolenników, co przeciwników. Ja zaliczam się do jego bezapelacyjnych fanów. Dziś rano jadąc tamtędy widziałam sarenkę (!). Czyż nie było warto wstać i wsiąść na rower dla tego widoku?
Ten poranek należał do mnie. Lubię wybrać się na rower wcześnie rano, zanim jeszcze zrobią to inni. Kiedy podróżuję Szlakiem spotykam rybaków, nie rowerzystów, no chyba, że takich, jak ja. Takich, co wracają już do domu, kiedy inni dopiero wychodzą na spacer. Wszystko jest wtedy inne. Każda wiślana plaża należy tylko do mnie. 

 

Dziś widziałam nie tylko zmagania z kulą, ale również trening wioślarski.


I Stadion Narodowy jeszcze w lekkiej mgle...


Gwoli ścisłości - na zdjęcia ze Szlaku Golędzinowskiego  raczej nie ma co liczyć. Zbyt fajnie się jedzie tamtędy, żeby co chwila przystawać i fotografować. Szlak biegnie od Trasy Toruńskiej (Most Grota) do Trasy Łazienkowskiej. Wejście do Portu Praskiego omija się górą, ścieżką wzdłuż ulicy (vis a vis pomnika Pięć Piw Proszę).

4 komentarze:

  1. Ostatnio zrobiłem kilka zdjęć na szlaku, pomiędzy mostami Gdańskim i Toruńskim. Też mi się nie chciało zsiadać z roweru, jednak to co zobaczyłem zmobilizowało mnie do zatrzymania się i fotnięcia. Przy moich brakach czasowych, może do końca roku pojawi się na moim blogu :-).

    OdpowiedzUsuń
  2. No, cholercia, ta sarenka mnie kusiła, żeby potem o gołosłowność mnie nie posądzano, ale po pierwsze primo na fotce z jednokomórkowca wyszłaby w postaci bliżej niezidentyfikowanego ufo, a po drugie... nie chce się zsiadać!.. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zasada jest taka - jadąc samochodem, myśli się - "Szkoda, że nie jadę na rowerze, wtedy łatwiej się zatrzymać", jadąc na rowerze - "Kurczaki, gdybym teraz szedł/szła piechotką, ale tak. Zatrzymać się postawić rower na nóżce, wyciągać aparat, potem go chować, znowu wsiadać na rower", idąc - "Jeszce tu będę, może będzie lepsze światło". :-)

    OdpowiedzUsuń