wtorek, 1 marca 2011

Jak by to było, gdyby mnie nie było?*

Zanim zaśniesz wieczorem wyobraź sobie, że jesteś ciężko chory, zostało ci powiedzmy dwanaście miesięcy życia. Jeden rok od teraz. Większość z nas nie pozna daty swojej śmierci, nawet w przybliżeniu, to zawsze będzie „kiedyś”, w przyszłości. Ale ty właśnie ją poznałeś. Z kim chciałbyś się spotkać? Co powiedzieć tej osobie? Kumplom, przyjacielowi, przyjaciółce, dawnemu kochankowi, byłej żonie czy mężowi... Mamie, rodzeństwu, dzieciom, szefowi, kolegom w pracy. Co odpowiedziałbyś komuś na ulicy, kto zwróciłby ci uwagę, żebyś nie palił papierosów, bo od tego można umrzeć? Co powiedziałbyś chłopakom z budki z kebabem, u których prawie codziennie kupujesz lunch? Czy w ogóle przyznałbyś się, że być może to już ostatni kebab, który u nich kupujesz? A pani w bibliotece? „Gdybym nie oddał tej książki osobiście, ktoś ją przyniesie, proszę nie naliczać kary...” Świadomość zbliżającej się własnej śmierci na pewno dodałby ci odwagi, byś nalegał na spotkanie mimo protestów i „braku czasu”. Mógłbyś – wreszcie – pozwolić sobie na powiedzenie tego, co miało być twoją tajemnicą na zawsze, bo owo „na zawsze” nastąpi już niedługo. Komu wyznałbyś miłość? Kogo chciał przeprosić i za co? Komu powiedzieć, że poradzi sobie bez ciebie? Komu podziękować, że przy tobie był, że czegoś cię nauczył?

Zastanawiałeś się kiedyś, ile porządków wymagało by wtedy od ciebie życie? Ile portali, blogów, kont pocztowych, linków, loginów, haseł i społeczności – ile jest miejsc, w których nagle by ciebie zabrakło? Jak długa byłaby twoja lista rzeczy do zrobienia i zagospodarowania po twojej śmierci – zastanawiałeś się kiedykolwiek nad tym? Wiem, że są tacy, którzy ostatnie lata swojego życia spędzają planując swoje „po śmierci” – wybierają, gdzie chcą być pochowani, wykuwają swoje nazwisko na tablicy na rodzinnym grobie, rozdzielają jakieś drobiazgi. Ale mnie nie chodzi o to. Jest mnóstwo innych spraw – konto bankowe, umowa kredytowa, np. kredyt hipoteczny, zarządzenie majątkiem (spadek) tak, żeby potem nie było konieczności włóczenia się po sądach, pożyczki, ubezpieczenia, fundusze emerytalne itp. Każdy z nas ma takie „drobiazgi”, o które warto byłoby zadbać zawczasu, żeby potem sprawy były proste i najważniejsze interesy rodzinne zabezpieczone.

(Zrób przynajmniej to drugie. Ja też zrobię.)

*Tytuł zaczerpnięty od DKA „Jak by to było”

3 komentarze:

  1. Ha! Wziąłbym sobie wycieczkę dookoła świata na raty płatne po roku! ;)

    A poważniej to testament (najlepiej notarialny) powinien mieć każdy. Każdy też powinien brać pod uwagę, że nikt nie dał mu gwarancji nie tylko lat, ale nawet godzin, i dlatego warto żyć tak, żeby nie było za dużo głupot i zaniechań do prostowania gdy przyjdzie nam umierać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Testament powinien mieć każdy, który coś posiada. Reszta jak wyżej u Portiera.

    Powiem jeszcze jedno, niejako w uzupełnieniu mojego posta. Otóż jest powiedzenie "żyj, jakby nie było jutra", jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. Gdyby potraktować to powiedzenie dosłownie - jutra nie ma, jutro kończy się świat, nie muszę się martwić tym, co będzie jutro, bo mnie nie będzie - to nie wiem, jak Wy, ale ja zrobiłabym mnóstwo głupot. Przykład Portiera z wycieczką, to tylko wierzchołek góry lodowej. Mnie na przykład całe życie frapuje jakie to uczucie być naćpanym, ale tak konkretnie jakąś kokainą czy innym paskudztwem. Gdyby miało nie być jutra chciałabym wreszcie tego spróbować. Chciałabym się upić ostatni raz, a co. Pewnie też bym wypaliła ze trzy paczki papierosów. Wypiłabym dowolną ilość... chciałam napisać alkoholu, ale właściwie czegokolwiek - przecież jutra nie ma, więc pieprzyć konsekwencje. W skrajnym przypadku mogłabym nawet uprawiać dziki seks złapać HIV, albo zajść w ciążę, albo jedno i drugie, przecież nie ma jutra! Nie liczy się. Mogę nawet popełnić zbrodnię i nie poniosę za nią kary. Czy więc patrząc z tej perspektywy ma sens powiedzenie "żyj, jakby nie było jutra"? Żadnego. Świadomie nie zrobię bardzo wielu rzeczy ze względu na konsekwencje tych działań.

    OdpowiedzUsuń
  3. Testament powienien mieć KAŻDY, NIEZALEŻNIE od tego czy posiada dom, samochód i kilka kont w banku czy też brakuje mu do pierwszego. To po prostu znacznie ułatwi życie tym, którzy muszą zamknąć jego sprawy...

    OdpowiedzUsuń