niedziela, 29 kwietnia 2012

Porażka

Definicji porażek jest bodaj tyle, ile samych nieszczęść tym mianem określanych. Ja nie będę gorsza i swoją dorzucę, a co. Po przeszło 10 latach korzystania z telefonu komórkowego, na potrzeby tego wpisu nazwijmy go tradycyjnym, zachciało mi się nowoczesności. W związku z tym niedawno stałam się posiadaczką telefonu z dotykowym ekranem i klawiaturą qwerty - przy czym najważniejsze jest, że klawisze dostępne są tylko na tymże dotykowym ekranie. Zawsze uważałam, że ten układ klawiatury w telefonie to dobra rzecz, w końcu przyzwyczajeni jesteśmy chyba wszyscy klepać w klawisze pecetów, ja na pewno. Niestety skucha. Nie dość, że pisanie esemesów na dotykowym ekranie przypomina operację neurochirurgiczną - jeden fałszywy ruch i wszystko trafi szlag - to jeszcze gubię się straszliwie, bo odruchowo szukam klawiszy z trzema kolejnymi literkami. Może za sto lat opanuję tę maszynę. Na razie to przewielebna PORAŻKA!

2 komentarze:

  1. Sprawdzałaś w opcjach klawiatury? U mnie są do wyboru 4 klawiatury(akurat qwrty nienawidze najbardziej), jedna stara do klikania kilka razy oraz dwie kolejne, gdzie palcem mogę rysować literki a on mi je poznaje. Przy odrobinie wprawy pisze się szybciej niż tradycyjną metodą, bo można parę liter naraz (t9 nigdy nie zdołałam ogarnąć). :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na szczęście jestem zbyt konserwatywny na takie wynalazki - u mnie zapewne skończyłoby się tak samo.

    OdpowiedzUsuń