środa, 29 lutego 2012

Reflekszyn 9

Żyję w mieście, w którym każde większe wydarzenie czy to sportowe, czy kulturalne, powoduje jego paraliż. Jeden mecz i zamknięte pół miasta, w tym jeden most. Nawiasem mówiąc nie zrobiono wyjątku i nie otwarto doraźnie Mostu Śląsko-Dąbrowskiego, aby udrożnić przejazd na drugi brzeg. Mamy zatem już dwa mosty wyłączone z ruchu (przynajmniej na kilkanaście godzin).
Pocieszam się, że EURO będzie w czerwcu, może pogoda dopisze i będę rowerem jeździć, bo inaczej sobie tego po prostu nie wyobrażam.
Może ktoś bywały we świecie powie mi czy w innych krajach też tak jest, że duży mecz paraliżuje kawał miasta, jak dobry zawał serca?

4 komentarze:

  1. Nie rozumiem, o co się żołądkujesz. Takiej potędze piłkarskiej jak Polska należą się drobne przyjemności. Dziś pokażemy Ronaldo, jak się grza w gałę. Chłopaki wzięły spreje i bejsbole, czas się zabawić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przed meczem, specjalnie na tę okazję uruchomiona linia tramwajowa nr. 77 woziła powietrze (tak przynajmniej było na odcinku Wiatraczna - Międzynarodowa, dalej nie widziałem). Po meczu, tramwaje z okolic stadionu wycofano. Przedni pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Za to po meczu podobno było supersprawnie.

    He. Włączyłam wczoraj tv, lecę po kanałach, patrzę mecz. POL-POR. Ej! Przecież to na Narodowym! No to se myślę: POPACZĘ chwilę na TEN STADION!.. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. PS.
    Chłopaki grały tak, jakby się bały nową murawę uszkodzić. ;-)

    OdpowiedzUsuń