piątek, 28 stycznia 2011

Świat się kończy...

Justyna Bimber w "CSI"! 10 lutego przeżyję jedną z większych traum mojego życia... Jeśli ktoś nie wie, o co chodzi, to "CSI" - w polskiej tv "Kryminalne zagadki Las Vegas" - to jeden z najlepszych seriali kryminalnych ostatnich lat. Dla mnie w ogóle top topów, ze wszystkich trzech "si-es-ajów". I to tę beczkę miodu psuje się łyżką dziegciu...

2 komentarze:

  1. "Jeśli ktoś nie wie, o co chodzi" - dziękuję że pamiętasz o starszych ludziach, jak ja na ten przykład, których zdolność pojmowania seriali kryminalnych zanikła po Dempsey & Makepeace oraz Policjantach z Miami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Portierku, seriale z cyklu "CSI" (Crime Scene Investigation - w wolnym tłumaczeniu "dochodzenie na miejscu zbrodni") są trzy (uszeregowałam od najlulubieńszego... ;-)):
    1. CSI (po polsku: "Kryminalne zagadki Las Vegas")
    2. CSI: NY ("Kryminalne zagadki Nowego Jorku")
    3. CSI: Miami (zgadniesz sam?)
    Są naprawdę bardzo dobre, jeśli ktoś lubi zaglądać do policyjnego prosektorium i laboratoriów. W "CSI: NY" szefem wydziału jest niejaki Gary Sinise (!), a w "Las Vegas" od niedawna (odkąd odszedł niejaki Grissom) rządzi... Lawrence Fishbourne (Morfeusz z "Matrixa", jakby ktoś nie wiedział, o co chodzi). Od czasu do czasu przewijają się tam różne gwiazdki (jak kiedyś w "Ally McBeal"), tyle, że to nie ten kaliber. Tym większa niespodzianka in minus, że Justin Bieber...
    A cha. We wszystkich częściach, jako muzykę do czołówki wykorzystano utwory zespołu The Who (wymienić?). Zatem jeśli komuś się wydawało, że to współczesne kawałki, to muszę go sprowadzić na ziemię - te przeboje mają często przeszło 40 lat.
    Rozpisałam się, ale ja po prostu bardzo lubię CSI. ;-)

    OdpowiedzUsuń