czwartek, 16 września 2010

Nie budź się...

Mnóstwo rzeczy mam teraz na głowie, wracam do domu bardzo zmęczona, zasypiam i wstaję rano nie pamiętając czy coś mi się w ogóle śniło. Raz w zeszłym tygodniu przytrafił mi się koszmar jakiś, aż się obudziłam w środku nocy.
A dziś nie chciałam się budzić...
Mój dzisiejszy sen był niczym sytuacja w barze rodem z dowcipów - zaczął się od spotkania z moim doradcą finansowym, który kompletnie mi się nie podoba, ale we śnie zaczął on przybierać coraz piękniejszą postać, aż wreszcie stał się pociągającym brunetem, o urodzie ni to męskiej, ni chłopięcej, w każdym razie takiej, której nie mogłam się oprzeć... Zupełnie jak w tym dowcipie barowym, kiedy to brzydka kobieta pięknieje z każdym wypitym piwem bardziej.
Pociągłe spojrzenia i namiętne pocałunki to było coś, w czym zatopiłam się bez pamięci i gotowa byłam na znacznie więcej. Gdyby nie pobudka pewnie byłoby jeszcze milej i przyjemniej między nami. A tak rozmyślałam dziś o Nim całą drogę do pracy...
Jestem, może to lepiej, we śnie Twoim głęboko, tam gdzieś, proszę więc nie budź się...

1 komentarz:

  1. To reklama podprogowa. Na pewno chciał Ci wcisnąć jakiś kredyt hipoteczny :))

    OdpowiedzUsuń