środa, 31 lipca 2013

W ruchu ulicznym - ja

Dzisiaj zwróciłam uwagę, że nabieram wprawy w jeździe rowerem po ulicach, w ruchu miejskim. Zawsze mnie to przerażało, te zmiany pasów, pędzące żelastwo obok mnie, ogarnianie znaków drogowych i w ogóle szeroko pojęty orient na drodze. A dziś zwróciłam uwagę, że już się nie boję wjechać między samochody czy mijać się z autobusem. Nawiasem mówiąc najbardziej lubię odcinek mojej drogi do i z pracy, który przebiega przez Miodową, Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat. Placu Krasińskich nie wymieniam celowo, bo poruszanie się tamtędy rowerem czy na piechotę to makabra. Ale wracając do tematu, lubię jeździć tym odcinkiem, bo jeżdżący tamtędy kierowcy autobusów są bezproblemowi w obsłudze. Naprawdę. To czysta przyjemność mijać się z nimi gdy ruszają z przystanków lub na nie zjeżdżają. Niestety kierowcy taksówek dzielnie pracują na zgoła odmienną opinię, ale nie mówmy o tym. Cieszę się, że na drodze idzie mi coraz lepiej i mam nadzieję, że tendencja się utrzyma. Cały czas wyobrażam sobie, jak będę pokonywać ulice motocyklem... Kiedyś. ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz