piątek, 15 marca 2013

Pusty Dom Sherlocka - nasze postępy



Prace nad tłumaczeniem się posuwają. Powoli, bo powoli, ale dobijamy do 80% - tyle tłumaczenia jest już ukończone. Przygoda jest naprawdę fantastyczna. Udało nam się nawet nawiązać przez FB znajomość z autorką jednego z opowiadań. Żeby było śmieszniej jest to Rosjanka, która wykłada angielski na uniwersytecie, ale zna też polski. Bardzo się ucieszyła, kiedy dostała od nas przetłumaczoną na polski wersję jej opowiadania. Powiedziała, że przyda jej się to w pracy dydaktycznej. To było bardzo ciekawe doświadczenie dla nas wszystkich. Będzie mi bardzo miło, jeśli kupicie kiedyś tę książkę. A jeśli przez amazon.uk, to proszę nie zapomnieć o lajku.

7 komentarzy:

  1. A do czego są potrzebne lajki? Pytam, jako ktoś nie korzystający z portali społecznościowych. Statystyki sie zbiera, czy może im więcej lajków tym więcej sie sprzedaje?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. W zasadzie to głównie statystyka. Każdemu zależy, żeby jego statystyka była najlepsza, prawda?
    Mieliśmy swego czasu taki "konkurs" w naszej grupie tłumaczy na zebranie jak największej ilości "lajków" pod wydaniem w naszym języku. Na polski tłumaczy tylko nasza dwójka, więc nasza wersja książki ma chyba najmniej.
    Tak czy owak mam nadzieję, że ktoś to kupi, bo to ciekawy kawałek literatury dla fanów Sherlocka Holmesa. I żeby była jasność - tłumaczymy za darmo, nie mamy żadnych tantiemów ze sprzedaży tej książki. Nasza praca jest naszym wkładem w ratowanie Undershaw. Po to powstała ta książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, jasne. Chciałem jedynie podkreślić, że lajki dyskryminują bezwzględnie takich jak ja, którzy z fej-zbuka nie korzystają a też moga coś "polubić"
      :)
      Ale taka to już jest polityka każdego handlowca - w tym wypadku portalu społecznościowego, który sprzedaje swoją markę i swoje zasady wyrażania opinii.
      No...niech będzie: Użytkownikom statystyki tez rosną. Musze przyznać.

      Usuń
  3. Uwierz mi, że znam ten ból, bo ja też bardzo długo nie miałam konta na Fejsie (na NK zlikwidowałam) i też mnie wkurzało, że całe to "społecznościowe lajkowanie" mnie omija.
    Konto na FB założyłam, gdy dostałam e-mail, że jestem jednym z tłumaczy i powstała dla nas zamknięta grupa, abyśmy mogli wymieniać uwagi (a potem to już poszło...). Niejednokrotnie później okazało się, że możliwość dyskusji na temat tłumaczenia z ludźmi z innych krajów (którzy tłumaczą na inne języki) była więcej niż owocna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak przetłumaczonej treści możemy mieć nawet koło 90 %. Jeszcze nie dodałam do Tradosa dwóch twoich opowiadań, ale najpierw skończę swoje tłumaczenie "Doll and his maker".

    CR

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako fanka SH, zakupiłam tradycyjną drogą czyli w księgarni ;) i biorę się za czytanie a właściwie przeczytałam wstęp i trzy opowiadania.
    Ta książka to fantastyczna sprawa i szczesliwa jestem, że w ogóle się o niej dowiedziałam ;)
    O problemie ratowania Undershaw dowiedzialam z samej książki i mam nadzieję, że uda się uratować ten budynek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dom uratować już się udało. Wg najnowszych doniesień przejęła (wykupiła?) go instytucja, która będzie tam prowadzić szkołę specjalną.

    OdpowiedzUsuń