sobota, 16 marca 2013

W marcu jak w garncu


Nigdy bym nie przypuszczała, że mój customowy kalendarz F1, z własnoręcznie wybranymi zdjęciami, okaże się tak proroczy:




Na zdjęciu Jenson Button w McLarenie. Opis głosi, że to 25 marca 2012, tor Sepang w Malezji. Cóż, równie dobrze mógłby to być 16 marca 2013 i Melbourne w Australii. GP Australii ma swoje problemy, ale pierwszy raz w dziejach F1 zdarzyło się, że sesja kwalifikacyjna została przerwana. Q2 i Q3 przeniesiono na na następny dzień, na poranek przed GP Australii i przed wyścigami GP2. Na antypodach będzie godzina 11:00, ale u nas 01:00. Wprawdzie wstawało się już o godzinie 03:00, żeby obejrzeć GP Australii, ale wtedy byłam o 15 lat młodsza... Dziękuję, postoję. A właściwie pośpię. I tak trzeba wstać na 07:00 na wyścig. Pechowo zaczyna się Trzynastka dla F1 (i nie mam tu na myśli nowego papieża, oby mu się wiodło jak najlepiej). I chłopakom z F1 też. Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz