piątek, 15 czerwca 2012

Wspomnienia z EURO 2012

Wiem, że EURO 2012 jeszcze się nie skończyło i może to trochę zbyt wcześnie na snucie wspomnień. Niemniej jednak ja już wiem z czym na pewno będą mi się kojarzyły te mistrzostwa w piłce kopanej. Pierwsze moje skojarzenie to poranki w ciepłe dni i ludzie - kibice - śpiący gdzie popadnie, zapewne po całonocnej zabawie. Widok ten przywodził mi na myśl wspomnienie krajów typu Włochy czy Hiszpania, gdzie ludzie śpią na ulicach, na kamieniach, które w ciągu dnia nagrzało słońce. 
Lokomotywy pomalowane specjalnie na EURO. Plakaty z błędem "Feel like at home". Przejazdy polskiej reprezentacji na trening na ul. Konwiktorską i to, jak witani byli przez oczekujących tam kibiców (zwłaszcza po meczu POL-RUS). Absolutnym hitem jest jednak jak na razie facet stojący na przystanku tramwajowym w centrum Warszawy z tekturką, na której napisane było, że sprzeda bilety na jakiś mecz. 
No i oczywiście piłkoszał. Wszędzie narodowe flagi, nakładki na lusterka i tak dalej. Wcale mnie nie dziwi, że kibice z innych krajów są zaskoczeni polską gościnnością i przyjęciem, z jakim się u nas spotkali. Atmosfera jest naprawdę wspaniała. Nie mają na nią wpływu burdy wywołane przez polskich i rosyjskich zadymiarzy. A propos - na jednej z wieżyczek Mostu Poniatowskiego ktoś napisał sprayem coś w stylu Bracia Rosjanie, pieprzyć politykę, chodźcie na wódkę. I taka dziwna jedność w narodzie - każdy pomoże, pokieruje, objaśni, pozdrowi obcego przybysza. Właściwie to nikt nie jest obcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz