niedziela, 21 września 2014

Mój Dakar na Narodowym

Stało się wreszcie, że przekroczyłam bramy Stadionu Narodowego. Poprzednia impreza, jaką oglądałam w tym miejscu, to były jakieś pokazy kaskaderskie z okazji Dnia Dziecka milion lat temu. Oczywiście wówczas na Stadionie X-lecia. Nie mogłam się oprzeć pokusie i trzasnęłam kilka fotek.





"Transit to nie jest, ale też fajny" - taki komentarz, usłyszany za plecami, wystarczy za każdą rekomendację do rzucenia okiem na kolejne fotki, zwłaszcza, że "nietransitem" jest Ford GT. 
 
 
 

Od Fordzisza (któremu towarzystwa dotrzymywała całkiem niezła Sierra Cosworth) przechodzimy do Porsche, a nawet Porsche Super Cup Kuby Giermaziaka. Nie odmówiłam sobie przyjemności cyknięcia foty. 

 

Jak zajęłam swoje miejsce, to było trochę lepiej widać. Potem się okazało, że to nie moje miejsce. Ale to nic, pół stadionu się przesiadało i wędrowało w poszukiwaniu swoich miejsc.




Kratownica, czy też kosz, od środka.


A to już dzielny marsz Mostem Poniatowskiego do Centrum. Pozdrawiam wszystkich tych nieszczęśników, którzy na Rondzie Waszyngtona postanowili się wcisnąć w 517, a potem musieli przeczekać, ściśnięci jak sardynki, aż aleja księcia Józefa opustoszeje na tyle, żeby autobus mógł przejechać. Podziwiam też zachowanie ludzi idących ulicą, których wszakże było wszędzie pełno, ale jak na komendę, bardzo sprawnie i bezpiecznie zeszli z drogi karetce na sygnale. 
Dziękuję Policjantom z drogówki - tym, którym nie puściły nerwy i byli dla nas niezwykle uprzejmi ("Bardzo proszę zejść na chodnik, przejść za zatoczkę"), a także tym, którzy mieli już wszystkiego dosyć ("No jedź żeż, kurwa!").

4 komentarze:

  1. Zawsze chciałem zobaczyć jak wygląda taka impreza , jak dotąd nie udało mi się pojechac nigdzie, może jak moje maleństwo się pojawi na świecie to mu pokaże i ja sam pierwszy raz zobaczę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja na X lecia nie byłem never ever, ani na stadionie, ani na bazarze.

    OdpowiedzUsuń
  3. I znowu Krzysio pokrytykuje trochę...:) . Partykułę wzmacniającą "ż" piszemy "ż" , a nie "sz". Czyli poprawnie powinno być "żeż". Żeby nie wyjść na całkowitego malkontenta, powiem, że bardzo lubię Twoje wpisy.
    Krzysio

    OdpowiedzUsuń
  4. Krzysiu - rozumiem, że owo "żeż" to na tej samej zasadzie co "noż", tak? Cóż, dzięki, człowiek uczy się przez całe życie i już poprawiam, żeby w oczęta Was nie kłuło...

    OdpowiedzUsuń