wtorek, 16 października 2012

Paczka do sąsiada

Dzwoni dzwonek do drzwi, więc wychodzę zobaczyć o co chodzi. Za drzwiami stoi jakiś facet. Dzień dobry. Dzień dobry. Mam przesyłkę. Do mnie? Nie, do sąsiadów. No i? Uśmiech zbitego psa i wzrok kota ze Shreka. Chce pan ją zostawić u mnie? Kiwanie głową. A to jest do mnie przesyłka? No nie... No to nie. Do widzenia. Do widzenia. 
Ludzie, do jasnej cholery! Ja rozumiem, że chłop chce sobie ułatwić pracę, ale to jest niedopuszczalne! Żaden kurier w ogóle nie powinien robić czegoś takiego. Przesyłka ma konkretnego odbiorcę i do niego powinna zostać dostarczona. Ja osobiście nie chciałabym, żeby paczka do mnie wylądowała w mieszkaniu u kogoś innego. To po pierwsze. 
Po drugie firma kurierska odpowiada za przesyłkę od momentu jej odebrania do momentu jej dostarczenia (pod właściwy adres!) i w tym czasie przesyłka objęta jest ubezpieczeniem, które ma wykupiona firma kurierska. Co się stanie, jeśli odbierzecie paczkę robiąc kurierowi przysługę, a potem okaże się, że zawartość jest uszkodzona? Będziecie oddawać kasę z własnej kieszeni? 
I taki drobiazg na koniec: skąd mogę wiedzieć co jest w środku? Co zamówili sobie moi sąsiedzi? Może materiał rozszczepialny? Może książki? Może granaty? Może zabawki z sex shopu? Może kilogram kokainy? A może krwawe diamenty? Wolę, żeby tego pytania nie zadawała mi Policja, ani inne CBŚ czy ABW.

4 komentarze:

  1. Właśnie. Też bym nie chciał, żeby zamówione przeze mnie granaty trafiły do sąsiadów na piętrze. Wolałbym, żeby trafiły do innych sąsiadów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie o tym mówię!
    Granaty odda komu nie trzeba, do mnie nie przyjdzie pluton. Albo właśnie przyjdzie, tylko nie taki, jak się spodziewam i trzecia wojna światowa gotowa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pluton jeszcze może by się dało wytrzymać, ale gdyby to była cała kompania ;-).

    OdpowiedzUsuń
  4. Biorąc pod uwagę, że mieszkam na ostatnim piętrze, to można się spodziewać nawet szturmu ze śmigłowca. ;-)

    OdpowiedzUsuń