Praca tłumacza to ciężki kawałek chleba. Mnóstwo satysfakcji, nie powiem, że nie. Odkrywanie dla innych czytelników historii, które stworzył autor, to prawie jak odkodowywanie zaszyfrowanych wiadomości. Dużo frajdy. Ale i sporo pracy. A ja jestem tylko amatorem. Dzięki Bogu za Carrie.
Dzięki FSM za mnie :)
OdpowiedzUsuńCR