Mnóstwo rzeczy mam teraz na głowie, wracam do domu bardzo zmęczona, zasypiam i wstaję rano nie pamiętając czy coś mi się w ogóle śniło. Raz w zeszłym tygodniu przytrafił mi się koszmar jakiś, aż się obudziłam w środku nocy.
A dziś nie chciałam się budzić...
Mój dzisiejszy sen był niczym sytuacja w barze rodem z dowcipów - zaczął się od spotkania z moim doradcą finansowym, który kompletnie mi się nie podoba, ale we śnie zaczął on przybierać coraz piękniejszą postać, aż wreszcie stał się pociągającym brunetem, o urodzie ni to męskiej, ni chłopięcej, w każdym razie takiej, której nie mogłam się oprzeć... Zupełnie jak w tym dowcipie barowym, kiedy to brzydka kobieta pięknieje z każdym wypitym piwem bardziej.
Pociągłe spojrzenia i namiętne pocałunki to było coś, w czym zatopiłam się bez pamięci i gotowa byłam na znacznie więcej. Gdyby nie pobudka pewnie byłoby jeszcze milej i przyjemniej między nami. A tak rozmyślałam dziś o Nim całą drogę do pracy...
Jestem, może to lepiej, we śnie Twoim głęboko, tam gdzieś, proszę więc nie budź się...
To reklama podprogowa. Na pewno chciał Ci wcisnąć jakiś kredyt hipoteczny :))
OdpowiedzUsuń