Widzę, że nie wszyscy orientują się o co chodzi w protestach
przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. Postanowiłam wtrącić swoje trzy
grosze.
Na samym początku chciałabym przyznać, że własnych dzieci (jak
na razie) nie posiadam. Uważam również, że idea ochrony życia poczętego jest
wzruszająco piękna i ze wszech miar godna pochylenia się nad nią. Skoro wiadomo,
że z połączenia komórki jajowej kobiety i plemnika mężczyzny powstaje człowiek,
za bezsensowne uważam dywagacje, do którego tygodnia ciąży można ją usunąć. Idąc
dalej tym tropem – czym różni się od siebie zamordowanie np. 40-letniego
człowieka, uduszenie noworodka i usunięcie ciąży? Niczym, efektem zawsze jest
zabicie człowieka, w jednym z przypadków jeszcze nienarodzonego. Życie jest
wartością bezcenną samo w sobie i uważam, że należy dołożyć wszelkich starań,
aby mogło rozwijać się, kwitnąć i wydawać owoce. I właściwie w tym miejscu
kończą się moje idylliczne wynurzenia, no bo niech podniesie rękę ten, komu
nigdy nie przeszła przez głowę myśl, aby cofnąć czas i wyskrobać Hitlera? W idealnym
świecie spotyka się dwoje ludzi, wiąże się ze sobą, a potem rodzi im się
potomstwo i wszyscy żyją razem długo i szczęśliwie.
Z lekcji biologii w szkole podstawowej wiemy, że do
zapłodnienia dochodzi w jajowodzie, a później zarodek przesuwa się do macicy,
gdzie się zagnieżdża i tam dalej rozwija się ciąża. Tyle, że nasz świat nie
jest idealny, nasze organizmy też nie są idealne i okazuje się, że nie zawsze i
nie wszystkie procesy przebiegają prawidłowo. Może się zdarzyć, że zarodek nie
trafi do macicy, zatrzyma się w jajowodzie i tam zagnieździ – w miejscu całkowicie
do tego nieprzystosowanym. Ten stan nazywa się ciążą pozamaciczną i stanowi bezpośrednie
zagrożenie życia kobiety, której się przydarzył. Rosnący płód rozerwie wreszcie
jajowód, co doprowadzi do śmierci owego płodu, ale także do masywnego krwotoku
u kobiety, który bez interwencji chirurgicznej może skończyć się jej śmiercią,
że o bólu z tym wszystkim związanym nawet nie wspomnę. Zdobycze medycyny
pozwalają nam dzisiaj zdiagnozować taką niebezpiecznie rozwijającą się ciążę i
usunąć ją zanim zabije kobietę, która go nosi. Może nawet uda się ocalić jajnik
i/lub jajowód i kobieta będzie miała szansę zajść w ciążę po raz kolejny, daj
Boże z lepszym rezultatem. Zaostrzenie ustawy aborcyjnej sprawi, że takie
zabiegi nie będą wykonywane, a kobiety będą umierały w męczarniach. Względnie
będą wykonywane, bo lekarze składali jednak przysięgę Hipokratesa, ale później
prosto z sali operacyjnej wszyscy będą lądowali na sali sądowej jako
przestępcy. Oszołomiona bólem, zdruzgotana stratą być może wyczekiwanego
dziecka matka stanie się kryminalistką i morderczynią. Płód, który nosiła w
sobie, który stał się przyczyną jej dramatu będzie miał bowiem więcej praw, niż
ona – kobieta, która ileś lat przeżyła, która pracowała i płaciła podatki, która
nie może cierpieć w spokoju, której życie również było zagrożone! Jej życie przestanie się liczyć w momencie przerwania
życia płodu, który w niej rósł. Jej cała egzystencja zostanie sprowadzona do
macicy, która nie została wykorzystana zgodnie z jej biologicznym przeznaczeniem.
Oczywiście patologia ciąży nie ogranicza się do ciąż
pozamacicznych, weźmy chociażby taki zaśniad – wygląda równie paskudnie, jak
się nazywa, po szczegóły odsyłam chociażby do Wikipedii. W dużym uproszczeniu
można powiedzieć, że w tym przypadku następuje błąd już w fazie zapłodnienia,
potem w macicy kobiety rozwijają się nieprawidłowe struktury – bez płodu w
ogóle, lub z płodem obumarłym samoistnie. To również jest stan zagrażający
życiu kobiety (krwawienie), który obecnie również się operuje łyżeczkując
macicę (wyskrobując jej zawartość, dla niewtajemniczonych). Pod rządami
znowelizowanej ustawy operacje mogą nie być wykonywane, albo być wykonywane z
konsekwencją oskarżenia o aborcję i dalej jak w poprzednim akapicie – matka stanie
się kryminalistką.
A wady rozwojowe płodu? Nie jestem zwolenniczką eugeniki,
ale zmuszanie kobiet do rodzenia dzieci np. z bezmózgowiem tudzież innymi
poważnymi wadami genetycznymi, które to wady sprawią, że noworodek przeżyje
kilka godzin lub dni uważam za skrajne okrucieństwo. A jeśli będzie żył i do końca
życia, które nie wiadomo jak długo potrwa, będzie wymagał specjalistycznej
opieki i aparatury, to będą wreszcie musiały powstać specjalistyczne ośrodki
opieki dla takich ludzi - kto je wybuduje, jakim kosztem to się odbędzie i za
czyje pieniądze? Jak zwykle rodzice będą pozostawieni sami sobie.
A poronienie samoistne? Już 10 lat temu słyszałam od mojej
pani doktor, że moje pokolenie ma problem nie z zajściem w ciążę, ale z jej
utrzymaniem, a ta sytuacja z pewnością będzie się pogarszać. Kobiety zaczną się
bać zachodzenia w ciążę, a te, które zajdą będą od razu szły na zwolnienie – co
na pewno w ogólnym rozrachunku wszystkim wyjdzie na zdrowie. W razie
nieszczęścia poronienia będą musiały udowadniać przed sądem, że nie zrobiły
nic, co mogłoby zagrozić ciąży – i znów z matek, które przeżywają dramat staną
się kryminalistkami. Ciąża będzie się równała wyrokowi i to wyrokowi śmierci. Przykład Salwadoru, gdzie obowiązuje całkowity
zakaz aborcji dokładnie pokazuje, czym to grozi i jak wygląda w praktyce.
O niechcianych ciążach z gwałtu nie piszę, bo żaden
mężczyzna nigdy nie będzie w stanie pojąć czym jest gwałt dla kobiety, więc tym
bardziej nie pojmie jego skutków.
Dziś operuje się niektóre wady płodu jeszcze w życiu
płodowym, co pozwala na ich wyleczenie i późniejsze normalne życie dziecka i człowieka
dorosłego. Zaostrzenie ustawy aborcyjnej to zmieni, bo żaden lekarz nie
zdecyduje się przeciąć worka owodniowego, aby nie być później oskarżonym o
wywołanie poronienia. Wejście w życie zaostrzonej ustawy może doprowadzić do
takich patologii, o jakich nam się nie śniło. Nie mówiąc już o tym, że w dobie
rozwoju medycyny, jaki mamy obecnie, całe to dobrodziejstwo stanie nam się
niedostępne. Ostatni raz kobiety były tak uprzedmiotowione zdaje się, że przed
rewolucją przemysłową w XIX wieku. Cofniemy się o wiele bardziej…
Podsumowując: pisząc „Moja macica, mój wybór” kobiety nie
żądają aborcji na życzenie i nie o to idzie protest. Żądają, by widzieć w nich
ludzi, którzy mają swoje niezbywalne prawa i nie pozwalają sobie tych praw
odebrać. Kobieta nie sprowadza się do macicy i roli matki tylko i wyłącznie. Nie
można dopuścić do tworzenia prawa, które będzie karało kobiety za to, że są
kobietami. Poczytajcie o Salwadorze, poczytajcie, jak szczęśliwe rodziny tam
żyją. I nie powtórzmy tego błędu.